ks. Tomasz Wołosik
Tajemnica zła i grzechu według nauki prawosławnej

Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj
(Rzym. 12, 21)(1)


Każdego dnia w radiu, telewizji i w prasie możemy usłyszeć lub przeczytać wiadomości o podobnej lub następującej treści: Dziewięć dni stycznia w Polsce, od piątku do soboty. 9 osób się spaliło. 2 zaczadziały. 49 poniosło śmierć w wypadkach drogowych. Ponad 60 w katastrofie budowlanej w Katowicach, a wcześniej - 2 w Ostrowcu Świętokrzyskim. Na cmentarzach przybędzie grubo ponad 100 grobów z tabliczką: zginął śmiercią tragiczną. Od lat nie zdarzyło się tyle takich śmierci w kilka dni(2). Wiadomości o mordach, grabieżach, katastrofach, klęskach żywiołowych i innych tragediach lawinowo nas zalewają. Ze swoich osobistych doświadczeń również doskonale wiemy, jak wiele na świecie jest zła i jak trudno z nim walczyć.

Jakże wymowny jest tytuł cytowanego artykułu: Kto rządził tymi sekundami? W Księdze Rodzaju możemy przecież przeczytać o dziele stworzenia: A Bóg widział, że wszystko, co uczynił było bardzo dobre (Rdz. 1, 31). Tymczasem Jezus Chrystus naucza nas, aby modlić się słowami "Modlitwy Pańskiej", w której jest zapisane: (...) ale nas zachowaj ode złego (Mt. 6, 13). Ta antynomia od samego początku rodziła pytania o źródło pochodzenia zła i o sposób pojawienia się jego w świecie, skoro wszystko, co zostało stworzone przez Boga było dobre. Problem pochodzenia i natury zła należy do najbardziej złożonych filozoficznych i teologicznych problemów. Ludzkie marzenie o sprawiedliwości i odzyskaniu sensu życia we wszystkich epokach wyrażało się w dążeniu do pojęcia istoty zła i usprawiedliwieniu jego obecności w świecie. Także i w dzisiejszych czasach ludzie wierzący zastanawiają się nad przyczyną chorób, nieszczęść i śmierci. Szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego mają miejsce kataklizmy, wypadki i dlaczego na świecie jest tyle ludzkiego cierpienia.

Pytanie o zło rodzi się z rozbieżności, jaka istnieje między dążeniami ludzkiego serca do szczęścia i harmonii, a rzeczywistością, która jest bolesna i jakby rozdwojona. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię (...). Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę - stwierdza apostoł Paweł w "Liście do Rzymian" (Rzym. 7, 15-19). Zło często łączy ze sobą dwa elementy: z jednej strony to cierpienie lub nieszczęście, z drugiej zaś wina i grzech. Ponadto jest ono tym, z czym się stykamy - choroba, śmierć - a także tym, co w nas tkwi - nienawiść, pożądanie. Zło ma więc podwójny przedmiot - grzech i cierpienie, bywa także dwojako ujmowane. Można je bowiem rozpatrywać jako problem metafizyczny: "co to jest zło?", "skąd pochodzi?" - stanowi to zadanie filozofii. Ale można je także ujmować jako problem duchowy: "dlaczego człowiek grzeszy?", "dlaczego Bóg pozwala na istnienie świata, w którym niewinni cierpią i umierają?" - i to jest dziedzina religii. Na przestrzeni wieków powstało mnóstwo koncepcji filozoficznych i nauk religijnych poświęconych temu właśnie problemowi. Chrześcijański pisarz, żyjący pod koniec IV wieku, tak oto go sformułował: Albo Pan Bóg chce wykorzenić zło, lecz nie może tego zrobić; albo On może to zrobić, lecz nie chce; albo zaś On i nie może, i nie chce tego. Jeżeli On chce, lecz nie może, znaczy, że jest On bezsilny, a to przeczy Jego naturze. Jeżeli On może, lecz nie chce, to znaczy, że jest słaby, a to też przeczy Jego naturze. Jeżeli zaś On i nie chce, i nie może, to On jednocześnie jest bezsilny i słaby, a w ten sposób nie może być Bogiem. Lecz jeżeli On to chce i może, a to jedynie odpowiada Jego naturze, to skąd bierze się zło i dlaczego On jego nie wykorzeni?(3)

Pierwsze rozwiązanie jest takie, że skoro istnieje zło, Bóg nie istnieje. To odpowiedź ateizmu filozoficznego. Drugie rozwiązanie opiera się na myśleniu, że Bóg dopuszcza zło świadomie, że stwarza nieszczęścia, mając na celu dobro wyższe. Zło byłoby konieczne dla harmonii świata. Takie było stanowisko stoików. Trzecie rozwiązanie polega na oddzieleniu Boga od świata, w którym zło jest możliwe. Taka była intuicja Platona. Filozof ten pisał: Bóg, skoro jest dobry, nie może być przyczyną wszystkiego, jak mówi się powszechnie. Dobrych rzeczy nikomu innemu nie zawdzięczamy, ale dla złych trzeba szukać jakiś innych przyczyn - tylko nie Boga(4). Według Platona, demiurg (stwórca) utworzył świat doczesny z materii, która jest preegzystująca, wieczna i bezładna z natury. Powodu niedoskonałości świata stworzonego należy więc szukać w tym, że świat ma w swoim składzie cielesność i pierwiastek tkwiący w jego naturze. W nim było wiele nieporządku, zanim jeszcze wszedł w skład dzisiejszego świata. Bo od swego organizatora świat dostał wszystko dobre. A co się tylko w świecie dzieje przykrego i niesprawiedliwego, to wszystko pochodzi z poprzedniego stanu(5). Przyczyną zła jest zatem materia. Również według Arystotelesa, materia jest tym, co daje złu swą trwałość, jeśli nazwie się zło wynikiem oporu materii przeciwko formie(6). Dualizm natomiast zakłada w świecie działanie dwóch równorzędnych sił, dwóch bogów - jednego odpowiedzialnego za dobro i drugiego za zło. Mazdaizm irański, którego twórcą był Zaratustra, boga prawdy i światła nazywa Ormuzd, a boga kłamstwa i ciemności - Aryman(7). Gnostycy (Bazyliades i Walentynian) zaś stworzyli długie ogniwa emanacji, w których eon demiurg zostaje oddalony od Boga - źródła dobra. Podobne poglądy głosił Mani w III wieku. Podjął on próbę usprawiedliwienia Boga z odpowiedzialności za zło. Mani przedstawia zło jako wynik przypadłościowego zmieszania królestwa światłości z królestwem ciemności. Zmieszanie to nastąpiło w wyniku ataku ciemnej materii przeciwko światłu. W systemie Maniego, Bóg - światło jest całkowicie obcy złu, które jest mu współwieczne.

Prawosławna teologia inaczej tłumaczy przyczynę istnienia zła w świecie. Odpowiedzi na pytania o przyczynę i naturę zła mogą udzielić nam Ojcowie Kościoła. Św. Bazyli Wielki w traktacie "O tym, że Bóg nie jest sprawcą zła" definiuje, czym jest zło oraz odpiera zarzuty, iż to Bóg jest stwórcą nikczemności i cierpienia. Według niego, zło nie jest rzeczywistością substancjalną, ale tylko brakiem dobra. Zło nie jest ani boskie, ani wieczne (jak utrzymywał Mani), ani nawet stworzone. Zło, które nie jest ani niestworzone, ani stworzone, nie istnieje samoistnie - jest tylko przeciwieństwem dobra: Zło nie jest istniejącym żywym bytem, ale stanem duszy przeciwnym cnocie, pochodzącym z lekkomyślnego odrzucenia dobra [B56](8). Również brat św. Bazylego - św. Grzegorz z Nyssy głosił tezę o nieistnieniu zła, które jest jedynie nieobecnością lub brakiem dobra. Według niego, boska natura, która jest ponad wszelkim dobrem, nie może otrzymać nic spoza siebie: Poza nią jest tylko zło, którego byt polega - choć brzmi to dziwnie - na niebycie. Zło bowiem oznacza odebranie bytu. Prawdziwy byt przysługuje tylko naturze dobra. To, co nie istnieje, nie jest bytem(9). Aby lepiej wytłumaczyć swój sposób myślenia, św. Grzegorz stosuje metaforę wzroku: Jak widzenie jest czynnością natury, a ślepota brakiem tej czynności, tak i cnota jest przeciwieństwem nieprawości. Nie można inaczej zła pomyśleć, jak odsunięcie od dobra. Jak po usunięciu światła wdziera się zaraz ciemność, w jego zaś obecności ustępuje, tak też jak długo jest dobro w naturze, zło nie ma swego istnienia. Ustąpienie dobra to powołanie jego przeciwieństwa [B78]. Natomiast św. Maksym Wyznawca twierdził, że zło jest niedostatkiem naturalnej energii, nieprawidłowym jej ruchem; samo w sobie jest niezależne od tej energii, jest niebytem(10).

Odpowiedź Ojców Kościoła, że zło jest brakiem, wadą, niedoskonałością; że nie jest naturą, ale tym, czego brakuje naturze, aby być doskonałą, wystarczała do zwyciężenia manichejczyków i gnostyków, ale jest bezsilna wobec rzeczywistości zła doświadczanego przez nas wszystkich, wobec zła obecnego i działającego w świecie. Interpretacje te mogą odpowiedzieć jedynie na pytania stawiane przez umysł, ale tylko w ograniczonym stopniu odnoszą się do niepokoju ludzi, którzy muszą stawiać czoła rzeczywistym nieszczęściom. Włodzimierz Łosski w swojej "Teologii dogmatycznej" zaznacza, że w "Modlitwie Pańskiej" nie prosimy "uwolnij nas od zła", to jest od wszelkiego zła w ogóle, lecz "uwolnij nas od Złego" - od konkretnej osobowości, osoby wcielającej w życie zło(11).

Św. Bazyli Wielki wprowadza natomiast rozróżnienie między złem, które odczuwamy, oraz tym ze swej natury. Do pierwszej kategorii należy wszystko to, co odczuwamy jako przykre i bolesne, tj. chorobę ciała, rany na ciele - zło fizyczne, a także niedostatek rzeczy koniecznych, poniżenia, strata majątku, utrata bliskich, klęski żywiołowe, plagi - zło kosmologiczne. Wszystko to jest złem jedynie pozornym, gdyż nie dotyka ono samej wartości człowieka. Wartość ta nie tkwi bowiem ani w bogactwie, ani w zdrowiu, ani w reputacji, ani w swobodzie poruszania się, ani nawet w życiu fizycznym, lecz w prawości życia i myślenia. Dlatego do drugiego rodzaju należy zaliczyć zło, które pozostaje zależne od nas, tzn. niesprawiedliwość, rozwiązłość, brak rozwagi, tchórzostwo, zawiść, zabójstwa, otrucia, a także wszystkie inne tego rodzaju choroby, które plamią duszę stworzoną na obraz Stwórcy i zaciemniają jej piękno [B58]. Jest to zło rzeczywiste, które nie jest naturą, ale stanem natury. Jest, jak to określa Włodzimierz Łosski, jakby chorobą, pasożytem istniejącym dzięki tej naturze, na której pasożytuje(12). Prawdziwym złem, a więc złem moralnym jest grzech, a złym jest grzesznik. Grzech oddziela bowiem od Boga, a takie oddzielenie jest dla człowieka największym nieszczęściem. Św. Jan Chryzostom mówi, że aby określić, czym jest dla człowieka zło, najpierw trzeba zastanowić się nad tym, co dla niego jest dobrem, a wszystko, co nie jest dobrem, będzie złe. Największym dobrem, szczęściem dla człowieka jest oglądanie, kontemplacja Boga, a więc najwyższym złem będzie nieznajomość Boga i oddzielenie od Niego(13). Złem rzeczywistym, którego unika Hiob, cierpliwie znosząc pozorne nieszczęścia, byłoby bluźnierstwo, które oddzieliłoby go od Boga, podczas gdy zjednoczenie z Bogiem jest największym szczęściem.

Św. Bazyli Wielki uważa, że zło nie jest tyle brakiem dobra, co wynikiem samowoli człowieka. Człowiek może bowiem powstrzymać się od rozpusty, bądź oddać się złym uczynkom: Tak też zło nie ma własnego istnienia, lecz jest następstwem uszkodzenia duszy. Nie jest ono bowiem ani zrodzone, jak twierdzą bezbożni, którzy za równą dobrej naturze uważają złą, jakoby obydwie były bez początku i wyprzedzały stworzone, ani też nie jest zrodzone. Jeśli wszystko od Boga pochodzi, to jak zło może pochodzić od dobrego? Ani bowiem brzydota nie rodzi się z piękności, ani złość z cnoty [B65]. Także św. Grzegorz z Nyssy stwierdza, że Bóg nie stworzył zła: Żadne zło nie ma początku w woli Bożej. Nie można byłoby bowiem ganić zła, gdyby Bóg był jego sprawcą i ojcem. Zło jest wynikiem wolnej woli człowieka, stąd nie można za nie winić Boga. Stwórca pragnął wolności, nie chciał natomiast jej złego użycia: Każde zło ze swej natury jest ograbieniem dobra. Samo w sobie nie jest ono niczym i nie ma własnego istnienia. Bo żadne zło nie istnieje samo w sobie poza wolą, lecz stąd nosi tę nazwę, iż nie jest dobrem. Niebyt nie istnieje, toteż Ten, który stworzył tylko to, co istnieje, nie może być stwórcą tego, co nie istnieje. (…) Zło wyrasta z wnętrza człowieka, z jego wolnej woli, kiedy dusza odstąpi od dobra. (…) Jeśli ktoś w pełnym świetle zamknie oczy, nie może winić słońca, że nic nie widzi. (…) Sami wybraliśmy zło, mieszając ze swą naturą jakby z miodem zaprawioną trucizną pożądliwości [B72].

Bóg zatem nie jest sprawcą ani zła, ani cierpienia. Współczesny teolog, archimandryta Alipij, pisze: Bóg jest jedynym, który może przemienić zło w dobro. Jak więc możemy powiedzieć, że jest twórcą zła(14). Susze, trzęsienia ziemi, powodzie, epidemie, akty przemocy i innego rodzaju nieszczęścia, które dotykają poszczególnych ludzi, jak i całe narody, są jedynie dopustem Bożym, aby powstrzymać narodziny prawdziwego zła, którego twórcą jest obdarzony wolną wolą człowiek, łamiący Boże przykazania. Św. Bazyli podkreśla: Należy uważać, że cierpienia ciała i zewnętrzne trudy są dla powstrzymania grzechu. Bóg zatem usuwa zło. Zło więc nie pochodzi od Boga. Także lekarz usuwa chorobę, a nie wprowadza jej do ciała. Zniszczenia miast, trzęsienia ziemi i powodzie, klęski wojsk, rozbicia okrętów i wszelkie inne katastrofy dotykające ludzi, jakie pochodzą z ziemi, morza, z powietrza albo od ognia, czy z jakiejkolwiek innej przyczyny, zdarzają się po to, by opamiętali się ci, co pozostali przy życiu. Powszechną złość Bóg karci powszechnymi biczami [B69]. Stwórca zsyła chorobę na tych, którym jest lepiej, aby mieli skrępowane ciało niż pogrążali się w grzechu. Bóg również odbiera bogactwo tym, którzy nie potrafią z niego korzystać i czynią zło: Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga. Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam - głosi "Księga Powtórzonego Prawa" (Pwt. 32,39). Bóg jak dobry Ojciec daje nam przestrogę: "Uważaj, zło czyha na ciebie, kusi, ale ty masz nad nim panować - Grzech waruje u wrót i łasi się do ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz. 4, 7). Grzech jak dzikie zwierze leży u bram serca i czeka, by się do niego wedrzeć. To zwierzę przypomina rajskiego węża, który kusił Ewę, a człowiek dał mu miejsce w swoim sercu, w swojej woli.

Człowiek, korona stworzenia, nie został powołany do bytu z domieszką zła, lecz obdarzony duszą, która dzięki jego przebywaniu w łączności z Bogiem była czysta. Człowiek ze swej natury jest zdolny do poznania Boga i kochania Go, a zło wybrał dlatego, że, jak twierdzi przywoływany już Włodzimierz Łosski, zostało mu ono… podpowiedziane (!)(15). I w tym właśnie rola węża. Apostoł Jan w swoim liście pisze, że na początku zgrzeszył diabeł (1J. 3, 8). Prawdziwy początek zła znajduje się więc w upadku anioła. Św. Bazyli Wielki mówi, że diabeł, zwany również szatanem jest istotą bezcielesną, upadłym aniołem, który wykorzystując wolną wolę, oddalił się od Stwórcy. Poprzez to stał się przeciwnikiem dobra oraz pomocnikiem naszego grzechu i oskarżycielem [B72]. Jak podkreśla św. Bazyli, szatan jest zły, ponieważ ma zło z wolnego wyboru, a nie dlatego, że jego natura jest przeciwieństwem dobra [B72]. Św. Grzegorz z Nyssy podstawy upadku lub raczej jego możliwość anioła widzi w fakcie, że jest on istotą stworzoną, a wszystko, co stworzone jest siłą rzeczy podatne na zmiany, gdyż samo stworzenie stanowiło zmianę w stosunku do nicości. Anioł jednak, zamiast trzymać swą myśl skierowaną ku Bogu, z powodu przesytu dobra odwrócił ją od Bożego światła: Jak każdy, kto zamyka powieki na światło słońca i widzi wtedy tylko ciemność i on ujrzał tylko to, co przeciwstawia się dobru [B92]. Od momentu tego pierwotnego "odwrócenia się" zło rodzi się przez proste prawo ciążenia: Gdy więc ów duch raz odwrócił się od dobra i przechylił się ku złu, jak kamień oderwany od górskiego szczytu i własnym ciężarem staczający się w przepaść, zerwał łączność z dobrem i zezwolił na grzech, i przez własną siłę, jakby pchany jakimś ciężarem, spadł na krańce przewrotności [B92]. Diabeł stał się wrogiem człowieka, ponieważ opanowała go choroba zawiści i pozazdrościł nam godności. Wedle słów św. Bazylego: Widząc bowiem, że sam został strącony spośród aniołów, nie zniósł, aby człowiek, ulepiony z ziemi, poprzez postęp duchowy wzniósł się do godności aniołów [B73]. Kusząc człowieka, którego Stwórca uczynił niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią uwieńczył (Ps. 8(9)6) sprowadził go na drogę występku - pod postacią węża z "Księgi Rodzaju" (3, 1), który jest także starodawnym wężem z "Apokalipsy" (12, 9), podaje Ewie zakazany owoc z drzewa poznania dobra i zła. Owoc sam w sobie nie był jeszcze złem, niewłaściwa była decyzja człowieka podjęta w świadomym akcie wolnej woli(16). Od tej pory toczy się nieustanna walka z siłami ciemności, zgodnie ze słowami Stwórcy: Wprowadziłem nieprzyjaźń między ciebie [szatana], a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje, a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty ugodzisz je w piętę (3, 15). O upadku prarodziców mówi św. Tichon Zadoński: Och umiłowane Boże Stworzenie, człowieku! W jaki stan, w jakież nieszczęście i hańbę wpadłeś przez podstęp węża! Gdzie twoje piękno, którym przyoblekł cię Stwórca? Gdzie cześć, którą On na początku ciebie obdarzył? Gdzie Boży obraz i podobieństwo, według których zostałeś stworzony? Gdzie szczęście, do którego zostałeś powołany? Zazdrościł zły wąż naszemu szczęściu i naniósł nam nieuleczalną ranę, pozbawił nas naszego szczęścia. Poznaliśmy dobro i zło poprzez własne doświadczenie: utraciliśmy dobro - i poznaliśmy dobro; upadliśmy w zło - i poznaliśmy zło(17).

Od momentu upadku zło przez cały czas towarzyszy ludzkiemu życiu. Upadek człowieka, grzech pierworodny przyniósł efekty zarówno fizyczne, jak i moralne. Gdy człowiek sprzeciwił się Boskiemu zakazowi - z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść (Rdz. 2, 17) - dusza zaczęła cierpieć różnoraką niemoc i nabyła skłonność do zła. W zakresie moralności efektem upadku jest podleganie istot ludzkich rozczarowaniu, znudzeniu, depresji. Praca, która miała stanowić źródło radości człowieka i sposób jedności z Bogiem, stała się odtąd czymś wykonywanym przeważnie niechętnie, w pocie czoła (Rdz. 3, 19). Jeśli chodzi o sferę materialną, istoty ludzkie zostały objęte bólem, chorobami, słabością i rozkładem ciała w starszym wieku. Radość kobiety z wydania na świat nowego życia została zmieszana z bólem rodzenia (Rdz. 3, 16). W efekcie upadku ludzie zaczęli również podlegać oddzieleniu duszy od ciała podczas fizycznej śmierci, albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana - to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rzym 6, 23). Jak wyjaśnia św. Bazyli Wielki, Bóg bowiem jest życiem, a pozbawienie życia to śmierć [B78], dlatego też człowiek oddalając się od źródła Dobra i Doskonałości dobrowolnie się poddał władzy śmierci, bo oto giną ci, którzy od ciebie odstępują (Ps. 72(73)27). Jednak śmierci nie należy rozumieć jako kary, lecz jako sposób wyzwolenia. W swym miłosierdziu Bóg nie chciał bowiem, aby ludzie żyli nieskończenie długo w tym upadłym świecie i dlatego zapewnił sposób ucieczki. Albowiem śmierć nie jest końcem życia, ale początkiem jego odnowy. Rozdzielając ciało od duszy podczas śmierci, Bóg postępuje jak garncarz, który, kiedy jego dzban na kole zostaje zniszczony i pokręcony, łamie glinę na kawałki celem uformowania jej od nowa(18). Podkreśla to tekst prawosławnego pogrzebu:

Niegdyś stworzyłeś mnie z niczego,
I uhonorowałeś mnie Twoim Boskim obrazem;
Ale kiedy nie posłuchałem przykazania,
Na powrót wróciłeś mnie do ziemi, od której zostałem wzięty.
Poprowadź mnie z powrotem ku Twemu podobieństwu,
Przywracając mi moje dawne piękno(19)

Śmierć nie jest czymś, za co można kierować zarzuty do Boga, ponieważ jedyną złą rzeczą w śmierci jest tylko ryzyko pójścia do piekła, ale to zależy już tylko od nas, ponieważ i w tym względzie Bóg pozostawił nam wolny wybór.

Złamanie boskiego zakazu było nie tylko aktem nieposłuszeństwa, lecz również momentem dostrzeżenia własnej nagości przez pierwszych ludzi: A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy (Rdz. 3, 7). Od tego momentu Adam i Ewa zaczęli wstydzić się własnej golizny, której wcześniej nie uświadamiali sobie, gdyż jak wyjaśnia św. Bazyli, trzeba było nie znać nagości, aby umysł człowieka nie był pociągany do wypełniania tego, czego brakuje, i nie myślał o okryciach i o tym, co może zapobiec nagości i by w ogóle troską o ciało nie był odciągany od stałego patrzenia się na Boga [B67]. Przygotowane przez Stwórcę anielskie odzienie, które miało być nagrodą za cnotę, nie zostało im darowane. Spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski (Rdz. 3, 7). Bóg użył obłudy szatana w celu ćwiczenia naszych dusz, podobnie jak lekarz używa jadu żmii, by przyrządzić zbawienne lekarstwa [B78]. Kiedy dostrzegliśmy już więc swoją nagość, jak pisze czternastowieczna angielska pisarka mistyczna Julia z Norwich, zła nie powinno się unikać, lecz uczestniczyć w nim, a przez uczestnictwo je pojąć i dopiero wtedy, dzięki zrozumieniu, wybawić i przeobrazić(20). Postępując zgodnie z Boskimi przykazaniami wyeliminujemy zło, a Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi [Chrystusa] uczniami (J. 15, 8). Wedle bowiem słów św. Bazylego, szatan pozostaje więc przeciwnikiem człowieka - z powodu naszego upadku, jaki niegdyś nastąpił wskutek jego podstępu. Pan zarządził nam walkę z nim, abyśmy znów walczyli przez nasze posłuszeństwo i odnieśli zwycięstwo nad nieprzyjacielem [B76]. Należy pamiętać jednak, że własnymi siłami nie jesteśmy w stanie go pokonać, ale niezależnie od tego, jak głębokie jest piekło, w którym już się znajdujemy, jeszcze głębiej znajduje się oczekujący nas Chrystus.

Przypisy:

1. Wszystkie cytaty z Pisma Świętego pochodzą z: Biblia Tysiąclecia. Poznań 2000.
2. "Polityka", nr 6/2006, s. 5.
3. A. Duczenko: Czy istnieje zło? [w: ] www.yandex.ru
4. Platon: Państwo. Tłum. W. Witwicki. Warszawa 1948, s. 114.
5. Platon: Polityk. Tłum. W. Witwicki, [w:] Platon: Dialogi. T. 2. Warszawa 1999, s. 523.
6. Por. Arystoteles: Metafizyka. Warszawa 2003, s. 38.
7. Religia - encyklopedia PWN. T. 4. Red. T. Gadacz i B. Milerski. Warszawa 2001, s. 262.
8. Wszystkie cytaty pochodzą z: Bóg i zło. Pisma Bazylego Wielkiego, Grzegorza z Nyssy i Jana Chryzostoma. Red. J. Naumowicz. Kraków 2004. w nawiasie podaję skrót i numer strony [B56].
9. Św. Grzegorz z Nyssy: O duszy i zmartwychwstaniu. Tłum. W. Kania. Warszawa 1974, s. 60.
10. Św. Maksym Wyznawca: Upadek człowieka w grzech, [w:] www.yandex.ru
11. W. Łosski: Teologia dogmatyczna. Tłum. H. Paprocki. Białystok 2000, s. 63.
12. Ibidem, s. 63.
13. Por. Bóg i zło…, op. cit., s. 112.
14. archim. Alipij i archim. Isaija: Dogmatičeskoje bogoslovije. Siergiew Posad 1999, s. 117.
15. W. Łosski, op. cit., s. 64.
16. Utożsamienie zła z zakazanym owocem oznaczałoby przypisanie złu natury; stałoby się ono wówczas substancjalne, co przeczy myślom Ojców Kościoła.
17. Św. Tichon Zadoński, www.cerkiew.pl
18. Por. Jr. 18, 1-6.
19. Cyt. za: K. Ware: Prawosławna droga. Białystok 1999, s. 64.
20. Cyt. za: K. Ware, op. cit., s. 70.
Literatura:
archim. Alipij i archim. Isaija: Dogmatičeskoje bogoslovije. Siergiew Posad 1999.
Arystoteles: Metafizyka. Warszawa 2003.
Biblia Tysiąclecia. Poznań 2000.
Bóg i zło. Pisma Bazylego Wielkiego, Grzegorza z Nyssy i Jana Chryzostoma. Red. J. Naumowicz. Kraków 2004.
A. Duczenko: Czy istnieje zło? [w: ] www.yandex.ru
Platon: Państwo. Tłum. W. Witwicki. Warszawa 1948.
Platon: Polityk. Tłum. W. Witwicki, [w:] Platon: Dialogi. T. 2. Warszawa 1999.
"Polityka", nr 6/2006.
Religia - encyklopedia PWN. T. 4. Red. T. Gadacz i B. Milerski. Warszawa 2001.
Św. Grzegorz z Nyssy: O duszy i zmartwychwstaniu. Tłum. W. Kania. Warszawa 1974.
Św. Maksym Wyznawca: Upadek człowieka w grzech, [w:] www.yandex.ru
W. Łosski: Teologia dogmatyczna. Tłum. H. Paprocki. Białystok 2000.
K. Ware: Prawosławna droga. Białystok 1999
Św. Tichon Zadoński, www.cerkiew.pl